poniedziałek, 18 maja 2015

Gryzę więc ... jestem do przodu

Kto by się spodziewał, że coś tak łatwego i oczywistego jak gryzienie to dla takich dzieciaków jak ja olbrzymi krok do przodu. Pod koniec grudnia 2014 roku na Dziewanny w Łodzi miałam pierwszą wizytę u neurologopedy. Tam mama dowiedziała się paru ważnych rzeczy. Trzeba było zmienić mi łyżeczkę do karmienia, nauczyć jeść grudkowate jedzenie, podawać picie w kubeczku i inne niby małe a jak istotne rzeczy. 
W tym tygodniu ( 13.05.2015 ) miałam kolejną wizytę u neurologopedy i tam jak pokazałam jak ładnie jem banana, to wszyscy byli zdziwieni. jak ja ładnie jem. A ja już tak jem od lutego
Mama przygotowuje mi coraz bardziej skomplikowane jedzonko. Mam coraz więcej kawałków do gryzienia. Z papkowatego jedzenia to mam tylko kaszki. Banany dostaje w kawałkach, które mam sama pogryźć, zupki też zawierają pokrojoną w kosteczki marchewkę, bataty, ziemniaki, buraki, seler i pietruszkę. Tylko kurczaczka z zupki mam zmiksowanego. Życie robi się grudkowate. teraz trzeba odgryźć i pogryźć. Nie ma łatwo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz