czwartek, 23 lutego 2017

Tyle mam na głowie

Kochani luty zaczął się dla mnie nieciekawie. Najpierw choroba, kolejne zapalenie oskrzeli, potem szpital. Potem był koncert charytatywny, co było akurat bardzo bardzo miłe.
Teraz mam tyle spraw na głowie, że nie wiem za co się zabrać. Jeszcze rodzice wczoraj skombinowali dla mnie pionizator.
W niedzielę jadę na turnus i mama jest baaardzo zajęta. Więc nie mam kogo posadzić przed komputerem, żeby popisać bloga. Bo wiecie ja dyktuję, a mama pisze, bo mama zna ortografię i interpunkcję i nie robi prawie żadnych błędów. Tak więc dopiero po powrocie z turnusu usiądę z mamą i wszystko nadrobimy. Napiszę o szpitalu, o koncercie i o turnusie. Wytrzymacie te dwa  - trzy tygodnie. Będzie dużo zdjęć i filmików. 
Wujo Konrad mama rozgląda się za jakimś fajnym aparatem, żeby te moje fotki ładniejsze były.

niedziela, 12 lutego 2017

Nowy rok - nowe postanowienia

Z rodzicami doszłam do wniosku, że trzeba się wziąć do roboty. Nie powiem, że do tej pory leniuchowałam. Nie, tak w ogóle nie było. Mama ostro ze mną ćwiczy. Jak byłam mała i ( powiedzmy sobie szczerze) lekka to ćwiczyła ze mną tak jak rehabilitanci, teraz mamy terapia bardziej polega na ćwiczeniu mojego mózgu. Ćwiczymy po prostu pewne, konkretne komendy. Mama się śmieje, że to tak jakby szczeniaczka tresowała i to może tak wyglądać. Zdrowe dzieci po powtórzeniu jednego słowa 50 razy zapamiętują je i nawet zaczynają rozumieć co to jest i do czego służy. U mnie jak i u innych dzieci niepełnosprawnych intelektualnie trzeba jedno słowo powtarzać 1000 razy albo więcej. Możecie się domyśleć ile trwało zanim zajarzyłam o co chodzi ze słowem "mama". 
Mama mówi do mnie po prostu cały dzień. Nawet jak robi te swoje robótki na drutach czy na szydełku to ciągle do mnie mówi. Mój zasób słownictwa poprawił się. Umiem: mama, mamo, mami, tata, baba, babo, babcia, am, daj, daj mi, daj to, kaka, ciocia, nie, nie ma. Zaczynam coraz bardziej dogadywać się z rodzicami. Umiem pokazać, a raczej dać znać, że nie chcę kolejnego kęsa kanapki tylko chce mi się pić. Po ponad roku ćwiczeń zaczęłam rozumieć o co chodzi z tym oddaj i proszę. Mama była w zoku jak oddałam jej telefon i jak potem zawołałam "daj mi ". Mama dała mi telefon po czym powiedziała do mnie " daj mi " i jej oddałam, a nie jak zawsze rzuciłam w najdalszy kąt.
Dlatego też w tym roku rodzice stawiają na turnusy rehabilitacyjne i na niezastąpioną panią Małgosię, a mama zajmie się moim rozumowaniem świata, nauką mowy i wychowywaniem mnie na grzeczną dziewczynkę.
W tym roku czekają mnie duże zmiany. Kończę niedługo 3 latka, a to już bardzo poważny wiek. Jestem przedszkolanką, choć chodzę w kratkę. Sporo mam wyjazdów do Łodzi, na zajęcia, do lekarzy. Wiadomo, że jak wracam z Łodzi o 13 - 14 to mamie nie opłaca się mnie zawozić do przedszkola na godzinę. Wiem, że swoje ważę i latanie ze mną na rękach od samochodu do przedszkola i z powrotem trocha mija się z celem. Boję się, że któregoś dnia mama mnie podniesie i się złamie w pół. Często mi to mówi, że mam jak najszybciej nauczyć się chodzić, bo mamy kręgosłup ma już chyba z 80 lat. Czyli troszkę jest starszy od mamy i od babci. Jejku to mama ma kręgosłup tak stary jak prababcia ?!? Jak to możliwe?? Muszę to z nią wyjaśnić, bo coś mi się tu nie trzyma kupy.
Rodzice myślą o kupnie dla mnie łóżeczka, to kolejna ważna sprawa, którą w tym roku jak to mówią, trzeba załatwić. Niedawno pożegnałam się ze swoim łóżeczkiem, a w zamian dostałam łóżeczko turystyczne. Niby taki sam rozmiar, ale jak się rozwalam w nocy to nie ma strachu, że znowu powtykam rączki i nóżki między prątki łóżeczka. Mama od jakiegoś czasu szuka łóżeczka dla mnie w necie, ale nic ciekawego nie ma. Chociaż myślę, że ma odpowiedniego łóżeczka dla mnie. Bo to musi być łóżko większe niż to co mam, musi być bezpieczne żebym nie wypadła z niego, ani nie spadła. Ciężko coś takiego znaleźć. Jestem na tyle ruchliwa, że z normalnego łóżka dla dzieci w moim wieku po prostu spadnę, te barierki są dla mnie za małe. Mama coś tam na kartkach kreśli i chyba skończy się to zleceniem dla zdolnego meblarza. Ale nikt nie będzie miał takiego łóżka jak ja. Może mama je opatentuje?
Rok 2017 to ma być dla mnie ostatni rok w którym mam smoka. Wiem, że w moim wieku już raczej nie ciumka się smoka, ale rozwojowo jestem na etapie rocznego dziecka, a roczne dzidziusie ciumkają jeszcze smoczki. Dostaję go tylko do zasypiania i czasami rano żebym się obudziła. To będzie dla mnie ciężki rok.
W marcu minie 18 miesięcy jak nie ma dziadziusia i zdałam sobie sprawę, że dziadziusia znałam tylko 18 miesięcy. Nie spodziewałam się, że ten czas tak szybko płynie. 18 miesięcy bez dziadziusia, niedawno minął rok jak Szymek odszedł. Czas leczy rany...ta pewnie...
Może mam mało postanowień na ten rok. Odstawić smoczka i zacząć przynajmniej stać na nogach. Ale to dużo i mam nadzieję, że nikogo nie zawiodę. Mama we mnie wierzy, tatuś też, a to najważniejsze. Pozostaje mi tylko spełniać marzenia i jak każde dziecko iść do przodu, rozwijać się, w swoim tempie. 

sobota, 4 lutego 2017

1 %

W tym roku, jak co roku zbieram 1%. Rodzice mają wielkie plany, aby postawić mnie na nogi. Mam nadzieję, że to nam się uda. A jak stanę to już potem będzie z górki. Zrobię ten pierwszy krok. Mamie kręgosłup odpocznie.
 Jeśli mieszkacie i rozliczacie się w Polsce to sprawa jest prosta, żeby mi pomóc. Ale jeśli mieszkacie poza Polską także możecie mi pomóc. Możecie wpłacać na konto fundacji darowizny. Można je wpłacać przez cały rok.

Wpłaty prosimy kierować na konto:

Fundacja Dzieciom "Zdążyć z Pomocą"
ul. Łomiańska 5
01-685 Warszawa
Alior Bank S.A.
15 1060 0076 0000 3310 0018 2615
Tytułem:
25772 Wartacz Jagoda darowizna na pomoc i ochronę zdrowia

W tym roku dużo się dzieje. Za dwa tygodnie odbędzie się koncert, już nie możemy się doczekać, potem kolejna niespodzianka, ale na razie o niej nic nie napiszę, będę Was trzymać w niepewności przez chwilę.
Chcę Wam wszystkim bardzo podziękować za zeszły rok i za ten też. Z mamą lubimy tak czasami popatrzeć jak to nasz blog zdobywa nowe kraje, ilu mamy czytelników. Nie sądziłyśmy, że moja historia poruszy tyle serduszek.
Kładę się już spać, ale mama jeszcze nie. Mama dalej będzie siedziała i dziergała te swoje sweterki, dywany i inne rękodzieła.
Buziaki


środa, 1 lutego 2017

No to ruszamy

Mama długo siedziała cicho, ale już dziś mogę Wam się pochwalić. Wspaniałe młode człowieki organizują dla nie koncert charytatywny. 
Rok temu odbył się pierwszy koncert dla Szymusia, w tym roku będą dawać czadu dla mnie.
Jeśli macie chwilę wolnego poczytajcie, posłuchajcie i zobaczcie jak rok temu to wyglądało: Koncert dla Szymka.
Mama Szymonka zadzwoniła do mamy tak bliżej końca roku z tą cudowną wiadomością. Mama potem ryczała, oczywiście ze szczęścia rzecz jasna. Tego się nikt z nas nie spodziewał. 
Nawet pojechałam z rodzicami do Łodzi. Najpierw oczywiście rehabilitacja - wczesne wspomaganie rozwoju, potem szybkie papu i do szkoły muzycznej. 
Ledwo pojawiłam się w drzwiach, które czekały już na mnie otwarte a tu słyszę ochy i achy jaka jestem ładna i w ogóle. I tutaj mówię prawd, nie robię Was w konia. Troszkę się wstydziłam, bo nigdy nie byłam w szkole na lekcjach i tule tam było młodzieży. I każdy zadawał pytania a ja tylko co umiałam powiedzieć, że "nie". To sobie pogadaliśmy o moim stanie i tak w ogóle jak to jest u nas w kraju się rehabilitować, koszty, wydatki do potęgi entej i na koniec zeszliśmy do sali gdzie ma się odbyć koncert. Tatuś zabrał mnie pod scenę, bo tam raczej będę sobie siedziała, albo na scenie jak pozwolą. 
Ale wszystko co dobre szybko się kończy, klasa musiała wracać na lekcje a my wróciliśmy do Piotrkowa. Rodzice cała drogę do domu jechali uśmiechnięci. Mówię Wam dawno nie widziałam mamusi takiej uśmiechniętej. Chociaż na chwilę zapomniała o tęsknocie za dziadziem.
Koncert już niebawem. Liczę, że uda mi się dotrzeć chociaż na jedną próbę. Już nie jestem chora i rodzice też się trzymają. Muszę zobaczyć jak to jest grać na innych instrumentach. Tutaj w domu mam tylko tamburynki i cymbałki. Ćwiczę na nich ostro. Może jakąś solóweczkę zapodam na koniec koncertu. To byłoby piękne zakończenie.
Więc MOI KOCHANI jeśli kochacie muzykę i chcielibyście wspomóc mnie w walce o sprawność i samodzielność to BARDZO WAS ZAPRASZAM.