Teraz idą mi górne jedyneczki, a raczej jedna jedynka. Od kilku tygodni czuję się jakbym codziennie wieczorem dostawała wcześniej wspomnianym księżycem w nos. Mama daje mi prochy przeciwbólowe i żel na ząbki, ale to tylko tak na chwile działa.
Patrząc na mamę zastanawiam się jak długo można w nocy nie spać, bo co otworzę oczka to mama koło mnie siedzi i od razu mówi "ciiii".
Ja sobie rozrabiam a mama ma przekitrane.
Ale na mnie nie da się długo złościć, bo wystarczy, że się uśmiechnę i mama od razu mówi, że jestem jej słonkiem i że mnie kocha nad życie.
Mama mówi, że muszę mieć te ząbki żebym mogła sama jeść bananki i jabłuszka. Ale po co, skoro i tak mam podane to wszystko w wersji startej. A jak jest duży kawałek to go wypluwam i dostaje go Perełka. Bo ja się dzielę posiłkiem z pieskami.
Tatuś to chce żebym miała dużo ząbków i żebym mogła gryźć inne dzieci. Na razie to aż tak dużo dzieci nie znam, a z tych które znam to nie zamierzam w ogóle gryźć. Tatusia to i owszem zdarza mi się ugryźć jak mnie trzyma w kąpieli. Gryzę mu palca albo całą rękę. Tylko, że do takiego gryzienia wystarczą mi te dwa ząbki, po co więcej?
Zobaczymy jak będzie gdy będą szły trzonowe. Hi, hi też nie dam mamie spać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz