sobota, 25 lipca 2015

Mama robi co może

Tak tego stanu nie da się inaczej nazwać. Mama naprawdę robi co może...żebym jakoś logicznie wyglądała.
Jak zaczyna się mój dzień? Oczywiście całuskami od mamy, przytulankami i błaganiem o 5 minut spokoju. Nie dziwię się mamie, że rano wygląda jakby się w ogóle nie kładła spać, bo ja od jakiegoś czasu w nocy przez sen przewracam się na brzuszek. Mama mnie pilnuje i przekręca na boczek albo na plecki. I takim sposobem mama pada ze zmęczenia w środku w nocy, albo nawet nad ranem. Jak już mama wstanie to idziemy na dół na śniadanko. Tylko, że przed śniadankiem jest rozczesywanie moich loczków i kołtoników. Jestem nadam dzieckiem leżącym i mam dość długie włoski, więc możecie sobie wyobrazić jak rano wyglądam.


 Mama bierze taką specjalną odżywkę do włosów i szczotkę i zaczyna się proces uczłowieczania Jagódki. Czasem odbywa się to bez płaczu i marudzenia, ale raczej daje mamie do zrozumienia, że nie za bardzo mi się to podoba.
Najbardziej lubię moment kiedy już jestem uczesana i mama sadza mnie przodem do siebie. Mówi wtedy jaka ładna jestem i jaką mam ładną fryzurkę. To jest tak jak po porodzie nie pamięta się bólu, jest wtedy radość. I ja taką radość mam codziennie po uczesaniu.
Mama na prawdę robi co może żeby do śniadanka nie zepsuł mi się humor i żebym nie musiała poprawiać włosków, które ciągle mi lecą na buzię.
Mama się stara, żebym nie miała zwykłej, nudnej fryzurki. Szuka ładnych gumeczek, wymyśla różne śmieszne upięcia. Zobaczcie jak moja głowa wyglądała w tym miesiącu.
Wypad do McDonalda


Dobierany, jeszcze troszkę a będzie wyglądał coraz lepiej
Na krakena. Już więcej gumek mama nie miała.
Codzienna fryzurka. Są kwiatki to i jest uśmiech






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz