piątek, 26 czerwca 2015

Świerze powietrze - ważna rzecz

Pierwsze 41 dni mojego życia spędziłam na oddziale neonatologii w Łodzi. Wystrój sal i całego oddziału pamięta początek lat 70-tych. Poza nowoczesnym sprzętem nie ma tam nic nowego. 
Po powrocie do domku mama aż nie mogła się doczekać pierwszego spacerku. Nie wiadomo kiedy minęło nam 15 miesięcy. 
Teraz jestem już większa, nie jestem już takim maleństwem i mogę wypuszczać się na dalsze spacerki. Czasami mama zabiera ze sobą jedzonko i na dworze potrafimy być nawet ponad 4 godziny. Wtedy to mi się extra śpi.
Ostatnio coraz częściej na spacerkach jeżdżę w pozycji siedzącej. Pozycja leżąca mnie już męczy i coraz bardziej się denerwuje jak nic nie widzę. Muszę się rozglądać i poznawać miasto i widzieć ludzi.
Na jednym spacerku mama usiadła i zaczęła mi robić zdjęcia. Chciałam, żeby te zdjęcia pokazywały mnie, mój charakter i poczucie humoru.






Zrobiłam duży postęp w robieniu minek. Kiedyś nie byłam taka różna. Fotogeniczna, jak mamcia mówi jestem od urodzenia, ale z tym czymś to się trzeba urodzić. I chyba ja to coś mam, bo ludzie jak mnie widzą, to się do mnie uśmiechają.

Parę dni temu Szansa zorganizowała piknik. Rodzice pojechali tam ze mną z ciekawości. Porozmawiali z ludźmi od takich specjalnych wózków i ortez. Coś się będzie chyba działo, bo rodzice wzięli dużo ulotek i w domku też je oglądali. 
Na tym pikniku była straż pożarna i zrobiła taką dużą pianę. Spojrzałam się na mamusię, tymi swoimi oczkami i telepatycznie powiedziałam : choć do piany ze mną mamuniu. Mama wstała dała tacie torebkę, telefon i ruszyła w stronę piany.
Prawie stoję w pianie
Mama ja siama


Tatuś ładnie wyglądamy
Oj, jacie, jakie to mokre!!!
Poproszę jeszcze bardziej na środek
Tata widzisz mnie!!


 Potem błagalnymi oczkami spojrzałam na tatę i wskoczyliśmy do piany znowu.
Tata boi się piany
Łeee, z mamą było lepiej

A tak w ogóle to jak często i na jak długo wychodzicie ze swoimi dziećmi na dworek? Hmmmm?





 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz