piątek, 11 marca 2016

Dziadziuś

Jest mi naprawdę trudno pisać, ale chyba powinnam Wam powiedzieć dlaczego na tak długo było tutaj u mnie na blogu cicho.

22 października koło godziny 18 mój Dziadziuś miał straszny wypadek w pracy. Nie będę się zagłębiała w szczegóły, bo to nadal bardzo boli, i nie wiem cy kiedykolwiek przestanie.
Dziadziuś trafił do szpitala, miał operacje, po chwili znowu zabrali go na blok operacyjny. Mama, babcia i wujek dopiero po 1 w nocy zobaczyli Dziadziusia jak wjeżdża na OIOM. Mamcia mówiła, że Dziadziusia poznała po wąsach.
13 dni po wypadku Dziadziuś zmarł, 3 listopada 2015 roku o 2.25.

Dziadziuś miał tylko 59 lat, obiecał mi, że jak nauczę się chodzić to będzie ze mną chodził na spacerki, że będzie grał ze mną w piłkę na podwórku, że nauczy mnie która jest godzina i dodawania i wielu innych ważnych i mądrych rzeczy...nauczę się tego i będę dziadziusiowi opowiadała ile się nauczyłam. Wiem, że mnie z nieba bardzo mocno kocha i pilnuje.








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz