Nic mnie tak nie wycisza i nie usypia jak leżenie koło tatusia.
Mama to lata, bo ma 1352 sprawy na głowie, a tatuś to taki spokojny człowiek. Nic go nie denerwuje, a nawet jeśli to szybko ma to gdzieś, bo są ważniejsze sprawy. I taką ważną sprawą jestem ja.
Przez ciągłe wyjazdy do lekarzy, na rehabilitacje mamusia nie jest w stanie wyznaczyć mi jednej pory na sen. Jeśli chodzi o jedzenie to targa ze sobą wielką torbę pełną pieluch, ubranek na zmianę i oczywiście jedzonka i piciu. Już nie raz się zdarzyło, że miałyśmy gdzieś pojechać na dwie godziny, a okazało się, że nas nie było 5. I co wtedy? Mama zawsze jest przygotowana na taką sytuację.
Mój sen mnie dopada w różnych porach i nie zawsze jest to dwugodzinna drzemka, bo czasami po godzinie, albo nawet mniej musimy znowu gdzieś jechać.
Wtedy pojawia się tatuś. Tatuś działa na mnie tak kojąco. Wystarczy, że pogłaskam go po brodzie i już mi oczka się zamykają. Jeśli mam mało czasu na drzemkę, a mama mówi, że powinnam przyciąć komara, to każda minuta się liczy. Nie ma czasu na godzinne usypianie. Dobrze, żeby wtedy tatko był w domu. Jeśli jest to dzieje się wtedy to:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz