Po powrocie do domku mama aż nie mogła się doczekać pierwszego spacerku. Nie wiadomo kiedy minęło nam 15 miesięcy.
Teraz jestem już większa, nie jestem już takim maleństwem i mogę wypuszczać się na dalsze spacerki. Czasami mama zabiera ze sobą jedzonko i na dworze potrafimy być nawet ponad 4 godziny. Wtedy to mi się extra śpi.
Ostatnio coraz częściej na spacerkach jeżdżę w pozycji siedzącej. Pozycja leżąca mnie już męczy i coraz bardziej się denerwuje jak nic nie widzę. Muszę się rozglądać i poznawać miasto i widzieć ludzi.
Na jednym spacerku mama usiadła i zaczęła mi robić zdjęcia. Chciałam, żeby te zdjęcia pokazywały mnie, mój charakter i poczucie humoru.
Zrobiłam duży postęp w robieniu minek. Kiedyś nie byłam taka różna. Fotogeniczna, jak mamcia mówi jestem od urodzenia, ale z tym czymś to się trzeba urodzić. I chyba ja to coś mam, bo ludzie jak mnie widzą, to się do mnie uśmiechają.
Parę dni temu Szansa zorganizowała piknik. Rodzice pojechali tam ze mną z ciekawości. Porozmawiali z ludźmi od takich specjalnych wózków i ortez. Coś się będzie chyba działo, bo rodzice wzięli dużo ulotek i w domku też je oglądali.
Na tym pikniku była straż pożarna i zrobiła taką dużą pianę. Spojrzałam się na mamusię, tymi swoimi oczkami i telepatycznie powiedziałam : choć do piany ze mną mamuniu. Mama wstała dała tacie torebkę, telefon i ruszyła w stronę piany.
Prawie stoję w pianie |
Mama ja siama |
Tatuś ładnie wyglądamy |
Oj, jacie, jakie to mokre!!! |
Poproszę jeszcze bardziej na środek |
Tata widzisz mnie!! |
Potem błagalnymi oczkami spojrzałam na tatę i wskoczyliśmy do piany znowu.
Tata boi się piany |
Łeee, z mamą było lepiej |
A tak w ogóle to jak często i na jak długo wychodzicie ze swoimi dziećmi na dworek? Hmmmm?