Wczoraj był Sylwester. Mama i tata od rana mi opowiadali, że będzie fajnie, że będzie głośno.
I tak było.
Cały dzień ładnie ćwiczyłam z przerwami na drzemki i jedzenie. Byłam nawet na spacerku, krótko ale zawsze coś. Znów mnie dopadł katarek, ale rodzice już tak nie panikują jak wcześniej. Tradycyjnie woda morska, oczyszczanie noska. Z nowości, to mam smarowane pod noskiem maścią majerankową i stópki Aromatolem, coś podobnego do Alpy, tylko ładniej pachnie. Więc mnie smarują i czekamy aż przejdzie.
Po spacerku sobie pospałam jeszcze w wózku i mama miała czas żeby zrobić babeczki. Niestety nie jadłam, tylko je potem widziałam jak w buzi tatusia ginęły. A były takie ładne z jagodową polewą i kolorową posypką. Później je Wam pokażę.
Wieczorem byłam raz w Krakowie, raz we Wrocławiu albo w Gdyni. Nie wiem jak ja zniosłam te podróże, ale trochę muzyki posłuchałam. Okazało się, że lubię muzykę, nie tylko dziecinne piosenki i Queen. Całą muzykę i nawet niektóre żarty prowadzących zrozumiałam.
Niestety około 23 w końcu padłam. Jak już wstałam to była 1.30 następnego roku.
Mamunia z tatusiem powiedzieli, że strzelali, że Perełka się bała, że był szampan, że mnie całowali jak spałam w policzki.
Dla mnie był to pierwszy Sylwester, który niestety przespałam. Może za rok będę tańcowała i wytrzymam do północy.
To był dla nas wszystkich ciężki rok, tak jak poprzedni. Oby ten 2015 był dla mnie i dla moich rodziców łaskawszy. Oby nasze małe i wielkie marzenia zaczęły się spełniać. Oby nam sił nigdy nie brakło i miłości.
Wam życzę tego samego, szczęśliwego Nowego Roku, spełnienia marzeń, zdrowia i miłości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz