niedziela, 27 marca 2016

Pozowanie, jedzenie, uśmiechanie, przytulanie - normalny dzień chorego dziecka

Wszystko robię. Tak mówi mama. Rozrabiam, marudzę, próbuję jeść samodzielnie. Robię to co zwyczajne dzieci. Czemu zwyczajne, bo zdrowe, mamcia tak często mówi, że my chore dzieciaczki jesteśmy wyjątkowe. Może troszkę przesadza, ale to norma u mamy. Mama mnie przesadnie kocha, za mocno i wszystko co jest ze mną związane jest cudowne i wyjątkowe. Musicie jej to wybaczyć. Ja tłumaczę, że jestem dziewczynka taka jak inne dziewczynki - normalna, ładna i tyle. Po dwóch latach dałam spokój mamie nie da się tego wytłumaczyć. Uparciuch i już. Ona wie lepiej.



 Dzięki zmianie krzesełka do  karmienia lepiej i ładniej trzymam rączki na blacie. Nauczyłam się robić kciukiem " puk puk " i tak pukam w blat jedną rączką, czasami dwiema.
Coraz lepiej widzę i zaczynam rozróżniać przedmioty. Jak mama otwiera lodówkę to wiem, że za chwilkę dostanę jogurt albo serek. Zresztą mama zawsze mówi, że będzie "am" i samo otwieranie lodówki i wyciąganie serka to istny cyrk. Tyle emocji mamie towarzyszy. Ćwiczenia i powtarzanie prostych słów i komend procentuje. Wiem co to jest "am", co to jest jogurt, serek, "papu" mama ciągle powtarza te słowa i zaczynam kumać o co chodzi z tym "am".


Nauka ziewania także jest ważna. Mama ma chyba jakieś specjalne syropki na gardło, bo ciągle do mnie gada i nie traci głosu, jak Owsiak na Finale. Poza gadaniem ćwiczymy takie rzeczy jak ziewanie. Mama często udaje, że ziewa, ale zdarza się, że nie udaje i ja wtedy obie takie krótkie swoje "aaa". Oczywiście radość mamy objawia się całuskami i komplemencikami. Muszę się do tego przyzwyczaić. No to ćwiczymy ziewanie...aaaaaa.







Kolejnym stałym punktem dnia jest jedzenie rączkami. Są rzeczy jak zupka czy wcześniej wspomniany serek, który mama daje mi łyżeczkami, ale są rzeczy do jedzenia rączkami. Tutaj dostałam mini kanapki z pasztetem. Nie wszystkie na raz tylko kilka i do dzieła, Jagusia je. Jak mam za dużo to aż mi głupio, że tyle mam do jedzenia i dzielę się jedzeniem z Perełką. Mama tylko patrzy jak bardzo ubranka mam upaćkane, ale poza tym jest zadowolona jak każda mini kanapka znika u mnie w buzi.

Zakupy. Jak można z dziewczynką nie chodzić na zakupy?? Byłam na zakupach wiele razy. Ostatnio nawet jeżdżę w wózkach sklepowych. Pilnuję co tam mama wrzuca do koszyka. 
Podsumujmy co chore i niepełnosprawne dzieci mogą robić w ciągu całego dnia z mamą:
Można, a nawet trzeba się uśmiechać
Ubieranie, rozbieranie - nad tym trzeba jeszcze popracować
Uśmiech dla mamy
Samodzielna próba jedzenia
Robienie słodko - niewinnych minek ( tutaj widzimy prawie perfekcyjną słodką minkę)
Zabawy
Zakupy z mamą
Nauka nowych umiejętności - tutaj ziewanie
Samodzielne zaspokajanie pragnienia wodą
Padanie ze zmęczenia na środku łóżka rodziców










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz