Parę tygodni temu, gdy byłam z rodzicami na spacerku spotkaliśmy taką ciocię i takiego wujka. Ich córeczka, Nataszka to ma takie szalone nóżki i je zadzierała tak wysoko. Wszystko widziałam, bo ja to ostatnio taka obserwatorka jestem i wszystko chcę widzieć. Kładła je na ten wózkowy pałąk.
I dość niedawno mama umówiła się na spacerek z ciocią i Nataszką. Po tym spacerku to coś się zaczęło ze mną dziać.
Chyba też chciałam, tak jak Nataszka zadzierać nóżki tak wysoko i leżeć w wózku na luzaka. Kombinowałam i kombinowałam, aż się udało. Mama siedziała obok i patrzyła jak moje nóżki szaleją. W końcu coś zaczęło mi wychodzić i nagle puf i nóżka leży na pałąku.
Ledwo mi nóżka spoczęła na pałąku i odleciałam. To było dla mnie męczące, ale udało się, a to że sekundę później zasnęłam, to co, zdarza się, nawet najlepszym.
Ćwiczyłam tak nóżki za każdym razem jak tylko byłam w wózku i chyba opanowałam to do perfekcji.
Na następnym spacerku z Nataszką też coś podpatrzę. Tylko żeby mama nie była zła jak zacznę się wymykać ukradkiem z wózka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz