To ja 8 dni przed wykluciem |
Mamusi było trochę przykro, bo w końcu jestem dziewczynką i fajnie gdybym miała ładne włoski a nie taki oskalpowany łepek. Włoski zaczęły mi szybko odrastać i coraz mniej było widoczne to wygolone miejsce.
Wtedy okazało się, że płyn mózgowo - rdzeniowy nie jest już zainfekowany i można mi wszczepić zastawkę komorowo - otrzewną. Rodzice wiedzieli, że znowu będę ogolona i pozszywana w kilku miejscach na główce. Ale jak trzeba, to trzeba.
Dzień po zabiegu |
Pejsik został |
Franky |
Moja lewa strona |
22 kwietnia 2014 roku wyszłam do domku z taką kiepską fryzurą. Jak ja miałam się pokazać babci, która tak długo na mnie czekała.
Wyszłam w środę z rodzicami na spacerek i mama poszła do takiej pani co też goli włoski ludziom i mama zapisała mnie do fryzjera na poprawę fryzurki.
W piątek miałam wyrównane włoski przez Ciocie Monikę. Teraz już mogłam sobie zapuszczać włoski.
W maju zaczęły mi ładnie odrastać. Im było cieplej tym miałam więcej włosków i były coraz dłuższe.
Jeżyk |
W lipcu mama zaczęła się już coraz częściej interesować moją fryzurką. Wiedziałam, że do tego kiedyś dojdzie, ale nie sądziłam, że tak wcześnie. Jak byłam wieczorem trochę marudna to było tylko mleko i spać i wtedy rano miałam normalne włoski, takie moje.
Ale były momenty, że rodzicom coś strzeliło i oto efekty...
Doszłam w końcu z mamusią do porozumienia, już wiemy jak wyglądam ładnie i cudnie.
W sierpniu to nagle mi taka szopa urosła, że zaczęła mi przeszkadzać.
Miałam włosy w cały świat. Mamusią je ładnie układała i czesała, a ja kilka razy główką ruszyłam i proszę jaka potargana jestem.
A że było ładne słoneczko t i kolor mi się piękniutki rzucił na włosiątka moje. Ten kolor to się nazywa tycjanowy, tak Ciocia Monika fryzjerka mówi.
Jak lecimy po kolei miesiącami, to teraz będzie wrzesień. Miesiąc przed moim Wielkim Dniem. Mamusia wtedy to tak dbała o moje fryzurki, żeby się nie plątały i nie kołtuniły. Bo ja jak się nie uczeszę po kąpieli to mam taki bałagan z włoskami jak piesek dziadka, co jest yorkiem i jest bardzo potargany, ale naprawdę bardzo. Mama ciągle mówi babci, żeby go na łyso ogolić to nie będzie taki brzydki. We wrześniu wszyscy w domu widzieli jak włoski mi się robią lekko kręcone i wszyscy się tym cieszyli. Najbardziej to wszystko przeżywała mama i babcia.
Ja tylko szukałam podobieństwa u taty, bo podobno jestem córunia tatunia i wszystko mam po tacie, czyli fryzurkę też.
W październiku był mój Wielki Dzień i miałam wtedy Chrzest. Mama mi ładnie włoski umyła dzień wcześniej i ładnie je tak na mokro z jedwabiem ułożyła. Powiedziała, że mam się w nocy nie ruszać, tylko nieruchomo spać, bo popsuje fryzurkę. No to spałam tak na trupa, nieruchomo, ale warto było. Do dziś wiele osób mówi, że na pewno byłam u fryzjerka, a ja jeszcze nie umiem powiedzieć, że wcale nie, że ja mam takie włoski ładne i grzeczne.
A po chrzcinach to znowu zaczęły mi się tak byle jak układać. A jak one szybko mi rosną skubane.
W listopadzie była u mnie rewolucja. Mama nie chciała mi obcinać grzywki, więc trzeba było wprowadzić spinki, gumki i opaski dla moich włosków. Nie wiedziałam co to takiego, bo nikt w domu tego nie używał. Mama raz wróciła z zakupów i zobaczcie co dostałam dla włosków.
Ale czasami nic nie mam na włoskach, ale wtedy muszę leżeć, bo jak nie leżę to włoski wchodzą mi do oczków i nic nie widzę przez nie.
Nawet do kąpieli teraz jak nie muszę myć główki to muszę mieć gumeczki i spineczki, bo ja już mam takie długie włoski, że sięgają mi już za szyję.
W grudniu były Mikołajki i ładnie prosiłam Mikołaja o nowe śliczne spineczki dla mnie i dla innych dziewczynek co mają taki sam problem jak ja, czyli nienaturalnie długaśne włoski.
Zastanawiałam się też czy nie związać swojej przyszłości z jakimś zespołem, na przykład Mazowsze, tam są dziewczyny z takimi długimi warkoczami, to może by mnie wzięli do siebie. Śpiewać umiem. Codziennie ćwiczę.
Mogę też być taką samurajką, co w chinach chodzą po lasach z mieczami.
Ewentualnie, jak nic z tego nie wyjdzie, to zawsze mam mamusię i tatusia co mnie nigdy nie zostawią. Będziemy się przytulać i ściskać i całuskować.
A w tym roku u mnie po staremu. Włoski rosną i nie wiem kiedy przestaną. Nie dość, że rosną na długość to jeszcze na ilość.
Cieszę się, że robi się coraz cieplej to nie będę musiała ich chować do czapeczki, a ja lubię czuć wiatr we włosach.
Może za kilka miesięcy mama zacznie robić mi te warkoczyki. Ciągle o tym mówi, że jeszcze mam za krótkie włoski do warkoczyków. Ale ja myślę, że jak moje włoski usłyszały, że są za krótkie to teraz będą rosły jak szalone ogórki na nawozie.