Zaczęłyśmy z mamą od zabawy w minki po jedzeniu.
Potem było troszkę ćwiczeń na brzuszku i ćwiczyłyśmy podpieranie się. A na koniec mama wzięła złożyła materac i przyniosła taki stoliczek.
A co to jest?? |
Ja mam się tym bawić... |
...tu się coś wyjmuje ... |
...tutaj też wypada... |
...to się kręci. |
To nawet zabawne jest. |
Mama a ty z czego się śmiejesz?? |
ok, pozujemy do zdjęcia. |
Nie zawsze trzeba rehabilitacje brać na poważnie. Chwila zabawy z dzieckiem jest o wiele ważniejsza niż godzina profesjonalnej rehabilitacji.
Mama potrzebowała ponad roku żeby zobaczyć, że dzięki zabawie więcej się uczę i lepiej się wtedy rozluźniam. Nic na poważnie, nic na siłę. Już miałam przez kilka miesięcy rehabilitację na poważnie i zamiast lepiej było gorzej. Teraz podczas ćwiczeń w Szansie czy ( a w szczególności) u Pani Cioci Małgosi czy na Dziewanny jest więcej uśmiechu i widać postępy. Duże postępy.